Jeden nie ma pracy. Życie drugiego legło w gruzach. Razem mogą zdobyć wszystko i nie mają nic do stracenia. Najzabawniejsza komedia o przyjaźni dwóch facetów od czasu "48 godzin", w której wspaniały popis aktorski dają Tim Robbins "Skazani na Shawshank" i Martin Lawrence "Bad Boys".1 2014-03-21 18:08:11 grzegorzk Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-03-21 Posty: 29 Temat: Moje życie legło w gruzach! Poradźcie mi! Witam, z góry przepraszam za styl ale jestem tak roztrzęsiony, że nie umiem nad sobą panować co godzinę temu usłyszałem. Jestem Grzegorz i mam 27 lat. Mam żonę (24 lata) i jesteśmy małżeństwem od roku. Ostatnio między nami było różnie ale poważny problem zaczął się gdy ona znalazła pracę, która wymagała częstych wyjazdów w delegację. Nie podobało mi się to bo wiedziałem jak mogą się skończyć takie wyjazdy (pracuje głównie z facetami). Od kumpeli, która pracuje też w tej firmie tylko na innym stanowisku dowiedziałem się, że "wpadła w oko" pewnemu kolesiowi. Gdy doszły mnie słuchy, że ma jechać z nim w delegację miałem złe przeczucia. I nie pomyliłem się. Przed wyjazdem powiedziała że mnie bardzo kocha i jest ze mną bardzo szczęśliwa. To mnie trochę uspokoiło. Ale ciągle się bałem tego wyjazdu. 10 lutego wyjechała na 5 dni i wróciła 15 lutego. Po powrocie była jakaś dziwna. Taka zamknięta w sobie, smutna, zamyślona. Widziałem, że coś ją gryzie. Na moje pytanie czy stało się coś złego powiedziała, że nic i że mnie kocha. Dzisiaj dzwoni do mnie koleżanka (ta która z nią pracuje) z tekstem, że musimy się spotkać i porozmawiać w sprawie mojej żony. Ja już domyślałem się o co może chodzić. Spotkałem się z nią i powiedziała, że ma informacje, że na tym wyjeździe ona mnie zdradziła (ten koleś z którym tam była chwalił się kumplom że "ją przeleciał"). Gdy to usłyszałem to moje życie legło w gruzach. Od razu pojechałem do domu i powiedziałem, że musimy porozmawiać i by się przyznała czy to prawda. Rozpłakała się, powiedziała, że to prawda i dodała, że niestety ale zaszła z nim w ciążę. Mówiła, że nie wie jak się to stało i bardzo tego żałuje. Płakała, błagała bym ją nie zostawiał. Powiedziałem jej, że między nami koniec. Wybiegłem z domu i teraz siedzę w domu rodziców i piję wódę bo nie wiem jak odreagować. Co robić? Dzwoni do mnie co chwila, ale nie odbieram. Ciągle płaczę i nie umiem się opanować, że tak zostałem oszukany przez kobietę którą kocham. Nie wiem co robić. ;( Nie wiem co z nami będzie :(:( 2 Odpowiedź przez Herushingu 2014-03-21 18:20:22 Ostatnio edytowany przez Herushingu (2014-03-21 18:27:47) Herushingu Wróżka Bajuszka Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-01-27 Posty: 212 Odp: Moje życie legło w gruzach! Poradźcie mi! Mało, że zdradziła to do tego zaszłą w ciąże? Współczuje, ciężka sprawa, sam nie wiem co doradzić, co bym zrobił na twoim miejscu, wybaczyć zdradę to jedno, ale wychować nieswoje dziecko to drugie, które każdego dnia przypominać będzie ci o zdradzie żony... Ale na twoim miejscu zacząłbym od przebadania się, bo skoro zaszła z nim w ciąże to się nie zabezpieczali, a podejrzewam, że koleś ten gustuje w niezobowiązującym seksie, i kto wie, co może mieć... Jednym słowem sytuacja nie do pozazdroszczenia, gdybyś zdecydował się jej wybaczyć to najwątpliwiej musiałaby odejść z pracy, pytanie czy jest w ogóle na to gotowa, bo nie wyobrażam sobie, by dalej pracowała z kochankiem i przyszłym ojcem waszego dziecka...BTW: Czy aborcja w ogóle wchodzi w grę, czy też jest zdecydowana na urodzenie dziecka tego kolesia? Ale podejrzewam, że raczej zamierza je urodzic, w przeciwnym przypadku nie przyznawałaby się do ciąży, a usunęła ją w tajemnicy... 3 Odpowiedź przez IsaBella77 2014-03-21 18:33:06 IsaBella77 Blokada na życzenie Użytkownika Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-01-02 Posty: 10,530 Odp: Moje życie legło w gruzach! Poradźcie mi! Jeśli zdecydujesz się wybaczyć swojej żonie i zostać z nią - to po pierwsze każdego dnia dziecko tamtego mężczyzny będzie Ci przypominało o jej zdradzie ... poza tym, tamten mężczyzna jako jego ojciec będzie już ZAWSZE obecny w Waszym życiu. O ile będzie chciał utrzymywać kontakty ze swoim dzieckiem, które urodzi Twoja żona - to zapewne będzie odwiedzał maleństwo u Was w domu dopóki będzie malutkie ... jak będzie później nie wiadomo ...Jednym słowem - ta zdrada będzie ciągle obecna w Twoim ile czujesz się na siłach podołać temu - to możesz się z tym jeśli ta perspektywa jest dla Ciebie nie do przyjęcia - bo dla mnie byłby to koszmar na który nie zgodziłabym się nigdy - to odejdź i daj sobie szansę na spotkanie kobiety, która nie zdradzi Cię po roku małżeństwa. The past cannot be changed,forgotten, edited, or can only be accepted. 4 Odpowiedź przez grzegorzk 2014-03-21 18:39:57 grzegorzk Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-03-21 Posty: 29 Odp: Moje życie legło w gruzach! Poradźcie mi! Dzięki za odpowiedź. Nie rozmawiałem z nią na ten temat jeszcze bo jak się o tym dowiedziałem to wybiegłem z domu nazywając ją k**** i szmatą. Wyłączyłem też tel. bo nie jestem w stanie z nią gadać i na nią patrzeć. Strasznie ją kocham ale po tym co dziś usłyszałem to już nic nie będzie jak dawniej. Jeśli chodzi o choroby to zawsze była u nas prezerwatywa więc ryzyko jest raczej niskie. Nawet nie mam teraz do tego głowy by robić jakieś badania. Wyjścia które mi teraz przychodzą do głowy są cztery ale co podejmę to nie wiem bo to strasznie trudne 1. Zostawiam ją i występuję o rozwód który na pewno łatwo dostanę,2. Wybaczam jej i uznaję dziecko za swoje,3. Wybaczam jej ale dziecka nie zaakceptuję,4. Wybaczam ale niech zrobi aborcję bo dziecka nie chcę obcego koszmar dzisiaj Zaraz się nawalę tą wódą Nie chce mi się żyć!!! 5 Odpowiedź przez Secondo1 2014-03-21 18:46:43 Secondo1 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-01-17 Posty: 1,895 Odp: Moje życie legło w gruzach! Poradźcie mi! Pomimo Twoich ostrzeżeń, że Ciebie kocha, potem pojechała i na "całość" - bez zabezpieczeń, świadoma zagrożeń (HIV, choroby weneryczne) - świadomie narażała Twoje w ciążę... i nic Ci nie powiedziała - ani o zdradzie ani o po odkryciu zdrady przyznała się do jednego i planowała "wrobić" Cię w cudze dziecko...Teraz płacze i błaga, bo boi się o SIEBIE,nie o co to się chwali, że ją "przeleciał" wie już że będzie tatusiem ? Wiesz, być twardym i przyjmować ciosy od innych ma sens, ale tylko wtedy gdy jest szansa że unikniesz takich ciosów na postawa przed odkryciem zdrady, jak i po odkryciu daje Ci dużą szansę na wychowywanie kolejnego dzidziusia od innego "kolegi".Z całą premedytacją - pojechała żeby Cię zdradzić a potem z premedytacją chciała Cię wrobić w kolejnym rogaczem wychowującym cudze dziecko i wyśmiewanym po kątach przez "ujeżdżacza".Przez przypadek uchroniłeś się przed tym, ona Ci się nie przyznała...Pamiętaj, masz 6 miesięcy od dowiedzenia się o narodzinach dziecka na zaprzeczenie 6 miesięcy od narodzin 6 miesięcy !Potem będziesz musiał płacić na dziecko aż do pełnoletności, usamodzielnienia (może to być i 30lat).Zaprzeczenie po 6 miesiącach, trzeba przeprowadzać przez prokuratora, który częstp odrzuca takie wnioski ze względu...na dobro wrócisz do niej...pomyśl co będzie kiedy tatuś po kilku latach zechce uczestniczyć w wychowywaniu dziecka...Dlaczego nie zaszła w ciążę z Tobą ?Pewnie względy "zawodowe" ?Daj sobie czas na dojscie do ładu po się z adwokatem - zeby poradził Ci jakie będą konsekwencje Twoich decyzji ( powrót bądź rozejście),przemyśl sprawę i zastanów się - czy dasz radę wychowywać jego dziecko ?czy będziesz w stanie na nie patrzeć z miłością przez najbliższe kilkladziesiąt lat, wychowywać je tak by nie odczulo niechęci z Twojej strony. A sytuacje mogą być rożne, kiedy podrośnie i będzie fizycznie i psychicznie stanowił odbicie tatusia ?Bardzo trudna sytacja, współczuję rób nic na pod względem wpływu innych - żony, TY musisz być przekonany że chcesz lub to potrzebny jest Ci na możliwe szantaże żony...Teraz ona myśli tylko o sobie, boi się swojej przyszłości - samotnej matki z piętnej jesteś łosiem, który jest potrzebny żeby jej zapewnić jej zachowanie, czyny ale nigdy dają Ci szansę na ponowne zaufanie jej ?Czy daję szansę że znowy nie przyprawi Ci rogów ?Może potrzebna Ci będzie pomoc psychologa, prochy żeby przetrwać ten czas pomocy i tam jeżeli będziesz widział że nie dajesz rady. 6 Odpowiedź przez IsaBella77 2014-03-21 18:48:49 IsaBella77 Blokada na życzenie Użytkownika Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-01-02 Posty: 10,530 Odp: Moje życie legło w gruzach! Poradźcie mi! Grzegorz - to Ty musisz podjąć musisz wiedzieć co jesteś w stanie unieść i co będzie dla Ciebie najlepsze .... The past cannot be changed,forgotten, edited, or can only be accepted. 7 Odpowiedź przez grzegorzk 2014-03-21 18:59:36 Ostatnio edytowany przez grzegorzk (2014-03-21 19:02:32) grzegorzk Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-03-21 Posty: 29 Odp: Moje życie legło w gruzach! Poradźcie mi! Dziękuję za Wasze porady i zainteresowanie tematem. Macie rację. Sytuację tą muszę przyjąć na klatę i podjąć najlepszą decyzję dla siebie, a nie dla niej. Tylko to jest cholernie ciężkie. Myślałem, że jest to wartościowa, kochająca mnie dziewczyna. Która mnie nigdy nie zawiedzie. Przynamniej takie pozory stwarzała. Najgorsze jest to że ja ją ciągle kocham. To co się stało to tak jakby do mnie ciągle nie dociera nie umiem bądź nie chcę w to uwierzyć. Boję się spotkać z nią. Dobrze, że jest weekend bo nie muszę wracać do domu bo nie idę do pracy jutro ani po jutrze. Mam czas do przemyśleń, cholernie ciężkich przemyśleń. A mieliśmy tyle planów na nasze życie. Dziecko też było w planach tylko, że później. Ze względu w sumie na nią. Bo dostała fajną pracę. Fajną która doprowadziła do tego wszystkiego. Gdyby dalej pracowała w pizzerii to by tego pewnie dało się uniknąć Co do tego gościa to sądzę, że nie będzie chciał tego dziecka wcale. Będzie mu obojętne. Z rozmów z koleżanką tak to wywnioskowałem. Myślę, myślę i coraz częściej skłaniam się to opcji nr 1 bądź 4. Nie dam rady patrzeć na to dziecko 8 Odpowiedź przez assassin 2014-03-21 19:05:13 assassin Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-12-24 Posty: 4,078 Odp: Moje życie legło w gruzach! Poradźcie mi! Ledwo rok po ślubie...Zastanów się dobrze. Jeśli już zdecydujesz się pozostać z żoną, kiedy dziecko podrośnie, czy nie będziesz go świadomie bądź nieświadomie krzywdził za wybryk żony. Musisz to wziąć pod wartościowa osoba w tej historii to Twoja koleżanka, bo zazwyczaj ludzie udają, że nic nie widzą, a pokrzywdzony dowiaduje się na końcu. 9 Odpowiedź przez Secondo1 2014-03-21 19:09:56 Secondo1 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-01-17 Posty: 1,895 Odp: Moje życie legło w gruzach! Poradźcie mi! Jedno jest pewne !ODSTAW niczym nie pomoże, a moze Ci jakis głupi pomysł wpdanie po pijaku, albo wpadniesz w nisz zycie przed że trafiłeś na wybrakowany model to nie Twoja się ! 10 Odpowiedź przez grzegorzk 2014-03-21 19:21:52 grzegorzk Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-03-21 Posty: 29 Odp: Moje życie legło w gruzach! Poradźcie mi! Ten alkohol to jedyny ratunek by nie myśleć po takim ciosie jaki dstałem Coś racja nie mogę dużo pić bo mam problem z sercem Zaraz pójdę chyba do łóżka leżec i wyć w poduszkę bo strasznie cierpie .Będę z Wami na bieżąco ja ta sprawa się potoczy. Ale na razie nie jestem w stanie nic wymyśleć ani postanowić. Duużo będzie zależeć jak się z nią spotkam choć strasznuie się tego boję Dzięki za wsparcie. 11 Odpowiedź przez IsaBella77 2014-03-21 19:23:11 IsaBella77 Blokada na życzenie Użytkownika Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-01-02 Posty: 10,530 Odp: Moje życie legło w gruzach! Poradźcie mi! Nie Grzegorzu - prawda jest taka, że do zdrady nie doprowadziła jej zmiana pracy, ani praca sama w Ty zdradziłbyś ją z jakąś inną kobietą, to byłaby to zasługa okoliczności ? Przypadek ? Czy byłaby to wina tego, że pracowałbyś wspólnie z tą hipotetyczną kochanką ? TO DECYZJA, do podjęcia której nikt nas nie bo chcesz, a nie dlatego że zmieniłeś pracę i masz nowe fajne stroną medalu jest fakt, że jesteście małżeństwem zaledwie od jest jeszcze etap motylków w brzuchu, picia sobie z dziubków, miesiąca miodowego, a Twoja Żona zdradza Cię przy pierwszej nadarzającej się okazji ?!Jaki to jest wyznacznik na Wasze dalsze długie życie ?Jak dla mnie - beznadziejny. The past cannot be changed,forgotten, edited, or can only be accepted. 12 Odpowiedź przez mysterious_chocolate 2014-03-21 19:44:00 mysterious_chocolate Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-09-16 Posty: 2,108 Odp: Moje życie legło w gruzach! Poradźcie mi! grzegorzk napisał/a:Dzięki za odpowiedź. Nie rozmawiałem z nią na ten temat jeszcze bo jak się o tym dowiedziałem to wybiegłem z domu nazywając ją k**** i szmatą. Wyłączyłem też tel. bo nie jestem w stanie z nią gadać i na nią patrzeć. Strasznie ją kocham ale po tym co dziś usłyszałem to już nic nie będzie jak dawniej. Jeśli chodzi o choroby to zawsze była u nas prezerwatywa więc ryzyko jest raczej niskie. Nawet nie mam teraz do tego głowy by robić jakieś badania. Wyjścia które mi teraz przychodzą do głowy są cztery ale co podejmę to nie wiem bo to strasznie trudne 1. Zostawiam ją i występuję o rozwód który na pewno łatwo dostanę,2. Wybaczam jej i uznaję dziecko za swoje,3. Wybaczam jej ale dziecka nie zaakceptuję,4. Wybaczam ale niech zrobi aborcję bo dziecka nie chcę obcego koszmar dzisiaj Zaraz się nawalę tą wódą Nie chce mi się żyć!!!Nie dziwię się, że masz mętlik w głowie1. Mimo iż raczej należę do osób, które opowiadają się za małżeństwem, które samo w sobie uważam za coś świętego, to w tym wypadku rozstanie się będzie najlepszym Jeśli jesteś w stanie to znieść3. Rozumiem przez to gnębienie albo ignorowanie tego dziecka4. Dziecko ma prawo żyć. Co ma zrobić, że jej mamusia zdradziła swojego męża. Uważasz, że z tego powodu można odebrać mu prawo do życia? Odradzam aborcję, to żaden cudowny złoty środek i nie zmieni faktu, że poczęła dziecko, którego ojcem nie jesteś Ty. Poza tym niech dziewczyna ponosi odpowiedzialność za swoje czyny!Na Twoim miejscu odeszłabym. Nie zniosłabym myśli, że moją ukochaną osobę dotykał ktoś inny a ona czerpała z tego rozkosz. Tak krótko jesteście małżeństwem i już zdrada...nie chcę wiedzieć co będzie za 20 latNie szkoda Ci życia na męczenie się w takiej niepewności? 13 Odpowiedź przez Doom 2014-03-21 20:02:18 Doom Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-07-11 Posty: 331 Odp: Moje życie legło w gruzach! Poradźcie mi! Przeczytaj po 20 razy wpisy Secondo. Człowiek bardzo mądrze prawi. Przemyśl wszystko bardzo dokładnie a następnie pokaż wiaroułomnej drzwi...dalsze życie z nią i z dzieckiem (choć niewinnym) będzie dla ciebie gehenną. Wątpię... 14 Odpowiedź przez Milionek 2014-03-21 20:14:50 Milionek Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: Dekorator szkła ... Zarejestrowany: 2013-05-23 Posty: 3,088 Wiek: 40+ Odp: Moje życie legło w gruzach! Poradźcie mi! Wyjęłaś mi to z ust Czekoladko. Witaj Grzegorz , współczuję bo wiem jak boli to co teraz i życzę dużo siły , oraz mądrej decyzji. 15 Odpowiedź przez wiktoRR 2014-03-21 20:15:48 wiktoRR Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-11-08 Posty: 112 Wiek: 35 16 Odpowiedź przez Herushingu 2014-03-21 20:56:41 Ostatnio edytowany przez Herushingu (2014-03-21 21:21:56) Herushingu Wróżka Bajuszka Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-01-27 Posty: 212 Odp: Moje życie legło w gruzach! Poradźcie mi! mysterious_chocolate napisał/a:4. Dziecko ma prawo żyć. Co ma zrobić, że jej mamusia zdradziła swojego męża. Uważasz, że z tego powodu można odebrać mu prawo do życia? Odradzam aborcję, to żaden cudowny złoty środek i nie zmieni faktu, że poczęła dziecko, którego ojcem nie jesteś Ty. Poza tym niech dziewczyna ponosi odpowiedzialność za swoje czyny!To kwestia dyskusyjna, czy to już dziecko czy też jeszcze nie - , z tym, że osobiście nie zdecydowałbym się na takowe ultimatum, i uważam, że żaden partner nie ma takowego prawa, inna sprawa, że moim zdaniem to kobieta powinna wyjść z takową inicjatywą, o ile zależy jej na małżeństwie oraz byłaby w stanie z tym żyć... Osobiście bym się na to nie zdecydowałbym, bo usunięcie dziecka nie rozwiązuje wszystkich problemów i nie gwarantuje, że będę w stanie żyć z tą kobietą, a wymuszenie takowego kroku obligowałoby mnie do czegoś, w końcu nakłoniłem ją do usunięcia dziecka. Poza tym mogłaby zacząć tego żałować i obwiniać mnie za tę decyzje oraz zacząć uważać się za ofiarę a mnie potwora, i ostatecznie związek i tak może się rozlecieć... I ogólnie to jej ciało, jej dziecko, jej decyzja, z tym, że moja decyzja byłaby ściśle związana z jej zachowaniem i jej decyzjami...Wiem jedno, nie zdecydowałbym się na wychowywanie się nie swojego dziecka, i może do tego z kochankiem żony na ramieniu, zwyczajnie nie dałbym rady... A że to żona narobiła bałaganu, zatem to ona powinna go posprzątać...Secondo1 napisał/a:Z całą premedytacją - pojechała żeby Cię zdradzić a potem z premedytacją chciała Cię wrobić w kolejnym rogaczem wychowującym cudze dziecko i wyśmiewanym po kątach przez "ujeżdżacza".Przez przypadek uchroniłeś się przed tym, ona Ci się nie przyznała...Nie byłbym tego taki pewny, gdyby działała z premedytacją, to wydaje mi się, że nie zapomniałaby o zabezpieczeniu, nie sądzę, by była tak głupia, szczególnie że ledwo zaczęła prace jej marzeń, zatem mało prawdopodobne, by chciała dzieci, tudzież psuć atmosferę w pracy romansem... I o ile nie uwierzyłbym w "wykorzystanie", szczególnie że prawdę poznałbym od osoby trzeciej, zatem nie należałby się jej kredyt zaufania, by wierzyć w jej wersje wydarzeń, jej zapewnienia - o ile w ogóle można mówić o zaufaniu w przypadku zdrady -, to o tyle nie sadze, by działał z premedytacją, ale kto wie, wszystko jest możliwe, szczególnie w przypadku kobiet...Secondo1 napisał/a:Pamiętaj, masz 6 miesięcy od dowiedzenia się o narodzinach dziecka na zaprzeczenie 6 miesięcy od narodzin 6 miesięcy !Potem będziesz musiał płacić na dziecko aż do pełnoletności, usamodzielnienia (może to być i 30lat).Zaprzeczenie po 6 miesiącach, trzeba przeprowadzać przez prokuratora, który częstp odrzuca takie wnioski ze względu...na dobro że podczas porodu nie zostanie wpisany jako ojciec, można podać, że ojciec nieznany, i zero problemu... 17 Odpowiedź przez Igor GSXR 2014-03-21 22:49:57 Igor GSXR Wkręcam się coraz bardziej Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-02-14 Posty: 33 Odp: Moje życie legło w gruzach! Poradźcie mi! A ja myślę, że ona nie zrobiła tego z premedytacją ale jednak jadąc na ten wyjazd dobrze wiedziała że tamten też tam jedzie i może do czegoś między nimi dojść. Sytuacja nie do pozazdroszczenia ale nie beznadziejna...Jej zdrada w tak krótkim czasie po ślubie pokazuje tylko i wyłącznie jak słabe były jej uczucia względem Ciebie skoro przy pierwszej lepszej okazji poszła na całość i mało tego zaszła w się, że ta koleżanka z pracy Cie naprowadziła na trop że coś się dzieje, bo tak byś pewnie wychowywał nie swoje dziecko !!!Teraz pewnie będzie próbować się wybielać i brać Cię na litość...Nie bądź głupcem i nie daj się nabrać na to że Cię kocha !!!Bo ta osoba nie wie co to miłość, wierność, szacunek i lojalność małżeńska którą Ci przysięgała !!!Ona teraz boi się że zostanie sama z dzieckiem. I ma w dupie Ciebie i Twoja uczucia tak samo jak w momencie gdy Cię zdradzała !!!Być może już zaczęła też próbować coś ugrać u tamtego żeby ją przygarnął... Jako facet powiem Ci, że powinieneś zachować się jak prawdziwy mężczyzna i ją zostawić !!!Życzę Ci dużo siły, wytrwałości i rozsądku w podejmowaniu na kogoś kto będzie Cię szanował i Cie nie zdradzi nawet jak wyjedzie na 3 miesięczną Ty pierwszy nie ostatni zostałeś zdradzony przez to na klatę i idź dalej. 18 Odpowiedź przez mysterious_chocolate 2014-03-22 00:15:58 Ostatnio edytowany przez mysterious_chocolate (2014-03-22 00:16:43) mysterious_chocolate Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-09-16 Posty: 2,108 Odp: Moje życie legło w gruzach! Poradźcie mi! Owszem, to kwestia dyskusyjna. Człowiek czy zarodek - nie powstaje z tego kot a ludzkie dziecko, więc ma prawo do życia. Wątpię by zabicie człowieka pomogło im naprawić małżeństwo ale to tak na marginesie. Poza tym - gdyby hipotetycznie autor zobligował ją do usunięcia ciąży, to tylko utwierdził by jej podświadomość w tym, że nie musi brać odpowiedzialności za coś czego sama się dopuszcza. Niech robi co chce, bo każdy problem można że tak to nazwę zabić i gdzieś mieć konsekwencje. Czyli pójście na łatwiznę. Autor w ten sposób ją nauczy, że zawsze może iść na łatwiznę, że nie trzeba się wysilać, za to można robić co się rzewnie podoba. To najgorsze możliwe rozwiązanie tej sytuacji. Myślę, że jak się naważyło piwa, to trzeba je wypić. 19 Odpowiedź przez Secondo1 2014-03-22 00:22:51 Ostatnio edytowany przez Secondo1 (2014-03-22 00:26:07) Secondo1 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-01-17 Posty: 1,895 Odp: Moje życie legło w gruzach! Poradźcie mi! Wymuszenie pozbycia się dziecka przez kobietę, jako pozbycie się problemy..Niezależnie przez aborcję czy oddanie do adopcji, to zły wymuszenie może spowodować u niej albo uraz na resztę życia, z którym Tobie przyjdzie się zmagać,albo to czym pisze czekoladka, przekonanie że dziecko to tylko "problem" którego można się łatwo "łatwe" rozwiązywanie poważnych problemów. To też źle by wróżyło, głównie dla Ciebie z na siłę !zresztą, to nie dziecko jest winne temu że ma taką matkę i ojca. Nie ono jest problemem tylko jego rodzice, nie powinno być za nich karane. 20 Odpowiedź przez iceman 2014-03-22 00:41:13 iceman Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-03-04 Posty: 353 Odp: Moje życie legło w gruzach! Poradźcie mi! W ogóle widząc słowo aborcja ciarki mnie przeszły. Nawet się nie zastanawiaj przez chwilę nad 4 opcją, takiej nie ma. Nic tym nie osiągniesz, co najwyżej nauczysz żony zupełnego braku odpowiedzialności, a podstawy do tego już są za Ciebie za mąż. Powinna się czuć odpowiedzialna za to co robi, niestety nie udało jej się. Piszesz że Cię kocha, jak widać kocha, ale nie aż tak jak powinna. Przykro mi, faktu dokonanego już nie miała dziecko wskutek nieodpowiedzialnej decyzji i co dalej? Chcesz ją namówić do usunięcia dziecka? Aborcja to najwyższa forma ucieczki od odpowiedzialności. Pomijając to co napisałem o konsekwencjach swoich czynów, weź też pod uwagę że ten związek już nie będzie opierał się na zaufaniu. Ciągle będzie ta sącząca się rozdrapana rana a Twoja żona będzie nieźle rozchwiana po takiej Ci opcja 1 i 2. Z tym że każdą z tych decyzji musisz podjąć powinien mieć swój honor i stawiać sprawy jasno. Jeśli zechcesz z nią zostać to musisz się przyzwyczaić do akceptacji jej i dziecka, w przeciwnym razie ten związek nie ma zupełnie sensu, bo ktoś za to oberwie, albo żona-bo już nigdy tak nie zaufasz i to będzie wracało, albo dziecko-kolejny syndrom należy do Ciebie, pamiętaj że czas goi rany, ale zbyt głębokie pozostawiają blizny do końca życia i najważniejsza sprawa, jeśli wrócisz o tylko po zaakceptowaniu jej i dziecka. W przeciwnym razie sam wykaż się odpowiedzialnością i wycofaj się z tego małżeństwa. Cold as ice 21 Odpowiedź przez Abizer 2014-03-22 01:07:16 Abizer Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-10-05 Posty: 2,316 Wiek: Tendencja wzrostowa Odp: Moje życie legło w gruzach! Poradźcie mi! Osobiście, na Twoim miejscu wyłącznie opcja 1. Niszczyć swą zdobycz ? kakij smysł? Na czarne ? ?białe? mówić nada, bo to przemawia do Zapada; na knuty, kaźnie i tortury ?że to gumanne manikiury! Nada ich przekonywać mudro, że wojna ? mir, że chlew to źródło, że okupacja ? wyzwolenie, a będą cieszyć się szalenie! A kiedy z wolna, po troszeczku w tej dialektyce się wyćwiczą, to moją staną się zdobyczą. 22 Odpowiedź przez Konsternacja 2014-03-22 01:51:00 Konsternacja Słodka Czarodziejka Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-04-18 Posty: 152 Odp: Moje życie legło w gruzach! Poradźcie mi! A ja Ci powiem tak...Wszystkie - WSZYSTKIE - cztery opcje które dzisiaj wypisałeś w obecnym stanie w jakim się znajdujesz są prawidłowe. Jest to reakcja obronna, Twój organizm wytwarza również hormony. Jest to dla Ciebie szok emocjonalny. Dlatego też, to, że skłaniasz się ku czwarte, trzeciej, drugiej czy pierwszej opcji obecnie nie ma znaczenia. Tak jak mówię: jest to prawidłowe. Nie ma sensu chłopakowi podpowiadać teraz co ma wybrać. ON NIE POTRAFI TERAZ WYBRAĆ! Znajduje się w emocjonalnym roztrzęsieniu, niedowierzaniu, jest załamany. Uważam, że z psychologicznego punktu widzenia nie można w dniu dzisiejszym (kilka godzin "po") podpowiadać, osądzać, wskazywać. Ktoś mądrze wyżej napisał: musisz "ochłonąć", wyrzucić to z jak potrafisz. Nie wiem płacz, sport - wszystko co jest dozwolone w granicach normy, czyli bez agresji wobec siebie i żony. Jeśli wiesz, że po alkoholu staniesz się nerwowy - NIE PIJ. A jeśli to pozwoli Ci się wypłakać czy cokolwiek innego jak dla mnie dzisiaj możesz się nawet upić do nieprzytomności - z uwagi na serce odradzałabym:) Słuchaj... to co możesz zrobić dzisiaj. NIE RÓB NIC. W tym sensie, że nie podejmuj żadnych decyzji. To nie jest ten czas. Dzień, dwa tego też nie załatwią. Potrzebujesz kilku miesięcy, to jest względu na to co myślisz o żonie, jest ona w ciąży. Jesteś jej mężem. Jeśli nie potrafisz z nią rozmawiać, nie rób tego. Nosi w sobie dziecko. Nieważne czyje. Dziecko. Ono nie jest niczemu winne - i to nie jest żaden slogan. Nie nam ją osądzać, chociaż różne słowa się cisną na usta. Teraz nie czas na głębokie rozmowy, które niczego nie przyniosą. Mogą doprowadzić jedynie do jej poronienia. To jest upadek kobiety, młodej kobiety. Upadek mężczyzny, kochającego mężczyzny. Upadek ich małżeństwa. Osobiście Ci współczuje bardzo, ale - z racji tego, że widać po postach, że jesteś inteligentny facet - daj sobie czas. Nie decyduj. Pisz tutaj jeśli masz ochotę. Wiele osób przechodziło przez coś podobnego/innego. I jeszcze raz powtarzam: w tej sytuacji Twój stan jest normalny. Będą Ci do głowy przychodziły różne myśli, ale jako osoba inteligentna powinny pozostać one w Twojej głowie bez ich realizacji. Każda decyzja którą teraz podejmiesz będzie błędna. Ja nie rozmawiałabym z nią w ogóle. Nie odpowiadała na telefony. Jedno co to wysłałabym tylko sms o mniej więcej takiej treści: " Nie jestem w stanie o tym teraz rozmawiać. Potrzebuję czasu żeby to wszystko przemyśleć. Proszę nie kontaktuj się ze mną w żaden sposób i uszanuj moją decyzję". 23 Odpowiedź przez Zyczliwy 2014-03-22 01:56:04 Zyczliwy Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-03-09 Posty: 1,381 Odp: Moje życie legło w gruzach! Poradźcie mi! Jaka masz pewnosc ze ta sytuacja ja czegos nauczy i ze jezeli do niej wrocisz to nie powtórzy tego schematu? Moze byc cudowna kochana od teraz dla Ciebie a moze byc oschla bo sie nigdy nie odwroci majac zal do samej siebie. Dziecko nie jest niczemu tu winne. Nie ono decydowalo o wyborze rodzicow. Jak juz to wykastrowac zone i tego frajera bo tylko frajer i szmata wpieprza sie w zwiazek i go rujnuje takich smieci to bym wieszal za jaja. Jak urodzi to dziecko to bedzie miala nauczke do konca zycia. Z drugiej strony czy bedzie wspaniała mamusia juz zawsze? A margines spoleczny wyrosnie? Jakie to chore ze ludzkim zyciem decyduje nie raz chwila szalenstwa i glupoty. Ale coz. Jak zabijesz czlowieka to idziesz do pierdla i mordujac kogos masz swiadomosc ze Cie zlapia i nigdy wiecej na wolnosc nie wyjdziesz. Tak samo dobrze wiedziala czym to grozi. I nie alkohol i nie glupie gadanie niech tutaj Cie nie zmyli bo bije o zaklad ze będzie szukala wymowki. Poza tym jak sie kogos kocha to sie tego kogos nie zdradza. Tym bardziej po slubie jak przysiegala przed Bogiem ze bedzie wierna. Szczerze? To nie jest warta poświęcenia kobieta. Latwo mowic. Ale trzeba na sytuację spojrzec trzezwym okiem. Wiem jak to boli jak kochana osoba cos SPIER..OLI bo inaczej nie da sie tego ujac ale dlaczdgp Ty masz cierpiec do konca zycia za bledy kogos kto obiecywal Ci cos innego ba nie tylko Tobie ale i Wszystkim tsm u gory. Owszem mozesz okazac serce pozwolić jej wrocic wybaczyc i wychowac dzieciaka albo zyc z nadzieja ze sie nie urodzi ten dzieciak. Mimo wszystko testy bym zrobil. W zyciu roznie bywa moze byc i tak ze jakims cudem to Twoje dziecko i co by wtedy bylo jakbys ja i dzieciaka wygonil a okazalo by sie ze to jednak Twoj potomek? Pamietaj dziecko nic nie jest winne i niech Cie reka Boska broni przed skrzywdzeniem jego. To jest oznaka skur.. i krzywdzac dzieciaka stajesz sie takim samym jak ona - nie wiernym Bogu. Tyle z religii Ciebie trafi. A aborcje zawsze bedziesz glowie jezeli jej dokonasz. Nigdy nie bedziesz szczesliwy z tego powodu bo to jak zabic czlowieka i miec to gdzies. Tak sie nie da pamietaj! I nie lam się teraz wiem latwo mowic szczdgolnie jak taka sytuacja. Ale uciekanie w alkohol przez debilizm innej osoby niszczysz i swoje zycie. Nie rob tego zycie jest cenne i wiele warte. Pomysl o tych ktorzy leza nieruchomo, nie jedza i tylko moga oczami ruszac i oddali by wszystko by byc zdrowym tak jak Ty nawet bedac w takiej sytuacji w jakiej sie znajdujesz. "Nie rób priorytetu z kogoś, dla kogo jesteś tylko opcją" 24 Odpowiedź przez Damiann 2014-03-22 03:52:48 Ostatnio edytowany przez Damiann (2014-03-22 03:55:35) Damiann Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-02-15 Posty: 388 Odp: Moje życie legło w gruzach! Poradźcie mi! Panie życzliwy a ile kobiet jest zdradzanych ja osobiście nie przyszyłem zdrady ale znam kupę zdradzanych koleżanek dziecko wcale nie zwiększa ciężaru napisał/a:Osobiście, na Twoim miejscu wyłącznie opcja stosuje moralność wybiórczą żonom pan radzi wybaczać zdradę dokonaną przez swoich mężów. Traktuj innych tak jak byś chciał żeby ciebie traktowano. 25 Odpowiedź przez Abizer 2014-03-22 11:06:44 Abizer Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-10-05 Posty: 2,316 Wiek: Tendencja wzrostowa Odp: Moje życie legło w gruzach! Poradźcie mi! Co to za różnica, kto kogo zdradza. Niszczyć swą zdobycz ? kakij smysł? Na czarne ? ?białe? mówić nada, bo to przemawia do Zapada; na knuty, kaźnie i tortury ?że to gumanne manikiury! Nada ich przekonywać mudro, że wojna ? mir, że chlew to źródło, że okupacja ? wyzwolenie, a będą cieszyć się szalenie! A kiedy z wolna, po troszeczku w tej dialektyce się wyćwiczą, to moją staną się zdobyczą. 26 Odpowiedź przez grzegorzk 2014-03-22 11:09:00 grzegorzk Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-03-21 Posty: 29 Odp: Moje życie legło w gruzach! Poradźcie mi! Witam Was serdecznie po tej strasznej nocy. Alkohol zrobił swoje, ale znów wróciłem do tego koszmaru Rozmawiałem wczoraj z moimi rodzicami i powiedziałem im o wszystkim (bo u nim teraz przebywam). Zresztą i tak by się prędzej czy później dowiedzieli. Są przy mnie w tej beznadziejnej sytuacji. Cała noc rozmów, przemyśleń, płaczu przeplatana chwilowym snem to koszmar, ale jakoś żyję choć jestem wykończony psychiczne Jeśli chodzi wyjście, które na 99,9% podejmę to prawdopodobnie opcja nr 1. Jest to moja decyzja, którą podjąłem sam (rodzice i większość Was to obecnych) też widzę, że też taką by podjęła. Może zbyt szybko ją podejmuję, ale nie chcę nikogo oszukiwać, grać na czas, robić nadzieję. POSTANOWIŁEM. Po prostu nie dałbym rady być z osobą, która tak strasznie mnie zawiodła. Macie rację. Jeśli był jej wybaczył to jedno z najgorszych przewinień małżeńskich to jaką mam nadzieję, że nie zrobi tego ponownie? Myślę, że danie drugiej szansy było by u mnie nawet możliwe, ale nie z powodu tej ciąży, która de facto ona jest gwoździem do trumny. Każda decyzja dla mnie (aborcja, urodzenie) będzie się za mną ciągnęła do końca życia Najlepiej o niej zapomnieć i niech robi co chce. Wiem, że będzie mieć w życiu ciężko bo bardzo jej w życiu pomagałem. Nie chcę się oceniać samodzielnie bo to bardzo trudne, ale sądzę, że naprawdę nie mam nic sobie do zarzucenia jeśli chodzi o miłość, szczerość, szacunek czy zaufanie do niej. Naprawdę ją kochałem, okazywałem jej to na wszelkie możliwe pocieszałem kiedy było jej smutno, dawałem całusy na dzień dobry i dobranoc, komplementowałem jej urodę, styl ubierania, chwaliłem i doceniałem gdy robiła coś co sprawiało mi przyjemność, dawałem drobne upominki (kwiaty, słodycze, biżuterię) z okazji jak i bez okazji, spędzałem z nią dużo czasu na jej hobby (rower), dużo rozmawialiśmy na tematy błache i poważne, pomagałem w życiu codziennym - czasem gotowałem potrawy które ona lubi, naprawiałem jej samochód kiedy się psuł, sprzątałem mieszkanie kiedy miała kontuzjowane kolano (spadła z roweru), robiłem zakupy po pracy. Tych przykładów można tu wymieniać jeszcze dość dużo ale to nic nie też mi to okazywała to w podobny sposób. Może trochę inaczej, może troszkę mniej ale również wszystko wyglądało, że jej na mnie zależy. A tu w jednej chwili koniec... dlaczego Na pytanie jednego z użytkowników, że to może być moje dziecko odpowiadam - na 100% nie. Bardzo rzadko uprawiamy seks, a jak już to w prezerwatywie (która nigdy się nie zsunęła ani nie pękła).Oraz stwierdzenie, że wychowywałbym nie swoje dziecko bez świadomości, że jest nie moje odpowiadam, że raczej bym się i tak zorientował co jest grane bo wiem kiedy uprawialiśmy seks i datę przewidywanego poczęcia u lekarza bym otrzymał i przeliczył czy to ja mogę być którą z nią przeprowadzę by jej o wszystkim powiedzieć będzie prawdopodobnie jutro ponieważ muszę udać się po rzeczy do naszego mieszkania, które są mi potrzebne w poniedziałek do pracy (laptop, kom. służbowy, książki) ubrania i swoje rzeczy bo się wyprowadzam z tego wynajmowanego mieszkania do rodziców. I będę chciał rozwodu. Ułożę sobie życie od nowa Jutro bądź w poniedziałek dam Wam znać jak było po rozmowie z i dziękuję wszystkim za odpowiedzi i rady które tu uzyskałem. 27 Odpowiedź przez verdad 2014-03-22 11:44:46 Ostatnio edytowany przez verdad (2014-03-22 11:51:39) verdad Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-08-18 Posty: 1,395 Odp: Moje życie legło w gruzach! Poradźcie mi! Piszesz,że rzadko uprawialiście jej tego brakowalo ? To nie jest usprawiedliwienie,ale moze to byc okolicznośc lagodzaca ?Jeśli to Ty nie chciałeś/mogłes.. 28 Odpowiedź przez grzegorzk 2014-03-22 12:05:53 grzegorzk Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-03-21 Posty: 29 Odp: Moje życie legło w gruzach! Poradźcie mi! verdad napisał/a:Piszesz,że rzadko uprawialiście jej tego brakowalo ? To nie jest usprawiedliwienie,ale moze to byc okolicznośc lagodzaca ?Jeśli to Ty nie chciałeś/mogłes..Jeśli chodzi o seks to tak było od początku, że niezbyt często. Ani dla mnie ani dla niej (przynajmniej ona tak mówiła) nie jest to najważniejsze w związku jeśli się kogoś kocha. Mogę nawet stwierdzić że praktycznie każdy stosunek inicjowałem ja... Może nie za często? Mogła mi o tym powiedzieć że ją zaniedbuję w tej kwestii i sądzę, że byśmy się dogadali. 29 Odpowiedź przez iceman 2014-03-22 12:14:45 iceman Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-03-04 Posty: 353 Odp: Moje życie legło w gruzach! Poradźcie mi! HejMoja rada jest taka - co najmniej tydzien bez kontaktu, na przemyslenie. W tej chwili jestes pod wplywem emocji a emocje to najgorszy z doradcow w rozmowie. Zdystansuj sie troche i ochloń. Nie ma sensu szukac takich argumentow jak dosypywanie proszkow. Dziewczyna jest swiadoma tego co zrobila i myslala ze prawda nie wyjdzie na jaw. Sama sobie strzelila w stopę. Przykra prawda, zdrada moze byc wynikiem roznych okolicznosci, ale kłamstwo to w pelni swiadomy wybor. Sam nie wiem co jest co ten czas? Bo obojetne jaka decyzje podejmiesz, musisz podejsc do tego bez nerwow i zalu. Ona-jaka by nie byla, tez jest w ciezkiej sytuacji i nie powinna sie dodatkowo denerwowac klotniami. Szanujmy ludzi, nawet jesli nas kciuki za to zebys byl silny. Cold as ice 30 Odpowiedź przez verdad 2014-03-22 12:19:21 verdad Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-08-18 Posty: 1,395 Odp: Moje życie legło w gruzach! Poradźcie mi! Tak czy owak pamiętaj tym,co napisał Secondo1,żebyś nie był prawnie ojcem. 31 Odpowiedź przez mDaViD 2014-03-22 12:32:08 mDaViD Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-03-20 Posty: 17 Odp: Moje życie legło w gruzach! Poradźcie mi! Nie przeczytałem wszystkich odpowiedzi, ale mogę coś od siebie dodać:- Daj sobie czas, nie wyobrażam sobie jak to jest trudne, ale im bardziej opadną emocje tym lepiej. Nie wypływamy statkiem w czasie sztormu. Innymi słowy, nie rób nic pochopnie. Rozmawiaj, z jak największą liczbą znajomych, a zwłaszcza z osobami neutralnymi w tej Zdecydowanie alkohol w niczym nie pomoże. Wiem, że łatwo w takich sytuacjach o kieliszek. Ja sięgałem po niego w sytuacjach o wiele mniej dramatycznych - jednak nigdy nie Zdecydowanie odradzam aborcję! Milion razy lepsze, będzie oddanie dziecka do rodziny zastępczej, bądź coś podobnego. 32 Odpowiedź przez grzegorzk 2014-03-22 13:32:58 grzegorzk Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-03-21 Posty: 29 Odp: Moje życie legło w gruzach! Poradźcie mi! Hmmm może macie rację, że za szybko podejmuję decyzję... Ale tak czy inaczej jutro muszę się z nią spotkać i odebrać swoje rzeczy. Ciekawe co będzie miała mi do powiedzenia Swojej decyzji jestem pewien na 99% ale faktycznie dam sobie jeszcze czas (choć sądzę że i tak jej nie zmienię) 33 Odpowiedź przez monolka9010 2014-03-22 13:47:45 monolka9010 Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-03-22 Posty: 15 Odp: Moje życie legło w gruzach! Poradźcie mi! Jestem w stanie zrozumieć ze Ja kocham itc ale człowieku powiem ci wprost odejdź od niej zameczysz siebie i dziecko bo nie będziesz w stanie nie myśleć że twoja żona ppuściła się z jakimś kolesiem w typie przelecialem ja a jeszcze koleś jak zacznie się bawić w tatusia to wogole masakra 34 Odpowiedź przez Emigrantka1978 2014-03-22 14:07:17 Emigrantka1978 Woman In Red Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-02-17 Posty: 242 Odp: Moje życie legło w gruzach! Poradźcie mi! Ja jestem zwykle za tym zeby nie w tym przypadku, cholera jasna przed wyjazdem rozmawialiście o Twoich obawach , chciała potwierdzić swoją atrakcyjność to potwierdziła. masz kręgosłup prosty to odejdziesz,jak najdalej, bo inaczej pokręci Cie lumbago bo powstańie z tego mega toksyk. 35 Odpowiedź przez grzegorzk 2014-03-22 14:42:13 grzegorzk Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-03-21 Posty: 29 Odp: Moje życie legło w gruzach! Poradźcie mi! Teraz jestem jeszcze bardziej wkurzony na tą całą sytuację! Napisałem do tej mojej koleżanki co z nią pracuje by podała mi namiary na fejsa, nk bądź inny portal który ma ten koleś co ma z nim to dziecko, ale nie by mu coś pisać, grozić itp. Chciałem tylko zobaczyć jak wygląda. I co? Ja nie uważam siebie za jakiegoś Banderasa ale najbrzydszy też nie jestem. A on wygląda fatalnie! Naprawdę nie mam pojęcia na co ona poleciała Nie mówię tego ze złości, albo by się dowartościować ale naprawdę jest on dla mnie brzydki i nie chciałbym wyglądać tak jak on. Moja żona w sumie też nie jest miss świata (ma trochę zbędnych kg nad którymi pracuje by je zrzucić) ale jak go zobaczyłem to mi aż niedobrze 36 Odpowiedź przez Nataluszek 2014-03-22 15:03:08 Nataluszek Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-06-26 Posty: 2,424 Wiek: 18+vat :) Odp: Moje życie legło w gruzach! Poradźcie mi! Wmówił jej, że jest księżniczką, a ona głupia jak zechcesz. Ja bym nie chciała widzieć jej na oczy. Mamy moc, by znaleźć wyjazd ze ślepej każdy szczyt dojść, tam gdzie dochodzą nieliczni. 37 Odpowiedź przez Zyczliwy 2014-03-22 15:27:13 Zyczliwy Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-03-09 Posty: 1,381 Odp: Moje życie legło w gruzach! Poradźcie mi! Tak tez myślałem, że gościu jakiś wymoczek będzie, cwaniaczek, itd jakich wielu, bo nikt normalny takich rzeczy nie robi. Też popieram zdania, żebyś dał sobie czasu i przemyslał wszystko, ciężko z tym będzie, ale lepsze to niż teraz podjąc jakąś decyzję, a za jakiś czas bić się w pierś, że inaczej byś to rozwiązał. Życzę Ci stary, żebyś naprawdę jak najkrócej się męczył z tym problemem i jak naszybciej wyszedł na prostą!Co do tych badań na ojcostwo, to podałem przykład ze względu na to, że w życiu lubię być wszystkiego pewny. Ale jeżeli jestes pewien na 100%, no to ok. "Nie rób priorytetu z kogoś, dla kogo jesteś tylko opcją" 38 Odpowiedź przez Aniaa34 2014-03-22 15:28:32 Aniaa34 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-06-12 Posty: 700 Odp: Moje życie legło w gruzach! Poradźcie mi! Grzegorzu bardzo mi przykro, że spotkało was takie coś. Piszę Was, bo na pewno nie będzie żonie teraz łatwo. Rozwód, ciąża, pewnie kiepsko będzie miała też w pracy, bo skoro kochaś się chwalił pewnie mogą z niej zrobić ''łatwą''. Widzę, że już podjąłeś decyzję co dalej. Nie wszyscy na tym forum są w stanie tak szybko podjąć decyzję. Rozumiem ją (pewnie gdybym była facetem też nie chciałabym wychowywać cudzego dziecka) i kciuki za tą chyba najtrudniejszą rozmowę w twoim życiu. Nie wiem w jakim stanie psychicznym będzie twoja żona: czy jest silną osobą i da sobie z tym radę czy raczej może zrobić coś głupiego. 39 Odpowiedź przez szczęście111 2014-03-22 15:37:38 Ostatnio edytowany przez szczęście111 (2014-03-22 20:13:50) szczęście111 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-02-19 Posty: 873 Wiek: 29 Odp: Moje życie legło w gruzach! Poradźcie mi! witaj grzegorzkpowiem ci szczerze że gorsze od jednorazowej zdrady (jednorazowego wyskoku) jest romans, który trwa miesiącami/latami. Ale niestety, tu historia kończy się ciążą, współczuję. Jednak przemyśl to proszę jeszcze raz, kochacie się, może warto pomóc żonie i być ze sobą na dobre i złe. Przecież miłość wszystko przezwycięży. Przemyśl to. Dzioło - "zamyślone głowy" - hej, zamyślone głowy nie chcę z wami walczyć... jazda 40 Odpowiedź przez PomorzankaZ 2014-03-22 15:46:08 PomorzankaZ Powoli się zadomawiam Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-11-24 Posty: 52 Odp: Moje życie legło w gruzach! Poradźcie mi! A ja generalnie zasugerowałabym, żeby jutro te rzeczy za Ciebie odebrał ktoś zaprzyjaźniony, albo po prostu rodzice. Unikniesz tym sposobem zapewne bardzo ciężkiej konfrontacji z tą kobietą. Myślę, że to dużo lepsze rozwiązanie niż wziąć rzeczy osobiście w szczególności, że teraz bardzo cierpisz i kumulują się w Tobie emocje. 41 Odpowiedź przez kaja34 2014-03-22 15:51:03 kaja34 Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-02-14 Posty: 126 Odp: Moje życie legło w gruzach! Poradźcie mi! Natomiast ja podam przykład małżeństwa, które przeszło taką ciężką próbę zwycięsko i są dziś razem bardzo szczęśliwi, owszem jak zrobi autor to jego osobista sprawa z tego co czytam jest w 99% pewny że odejdzie od wiarołomnej żony akurat ja to małżeństwo znam byli dopiero co po ślubie on wyjechał do pracy za granicę i jak czasami to bywa żona zdradzała i to był długotrwały romans bo trwający około rok a może i dłużej owocem którego jest dziś dorosłe już dziecko i jak to często bywa mąż dowiedział się ostatni. Podobnie jak autor był w czarnej rozpaczy bo ta kobieta była dla niego całym światem i nie wyobrażał sobie życia bez niej, kochał ją nad życie działy się z nim straszne rzeczy gdy dowiedział sie co zrobiła ale może nazwiecie go "jeleniem" albo "ofiarą" wybaczył jej, bo nie umiał bez niej żyć wychował to dziecko jak swoje, mają jeszcze dwójkę innych dzieci i są najszczęśliwszymi ludźmi na świecie od wielu, wielu lat to dziecko mojego znajomego uważa go za tatę i jeszcze podkreślę: za bardzo dobrego tatę. Podałam ten przykład ale mężczyzna żeby tak się zachować musi kochać kobiete no chyba myślę "do szaleństwa" to jest naprawdę przykład wielkiego uczucia ze strony mężczyzny ale co autor zrobi to jego wybór, podałam ten przykład bo wszyscy piszą: odejdź od wiarołomnej ale czasami życie pisze różne scenariusze nie zawsze jasne. 42 Odpowiedź przez szczęście111 2014-03-22 15:55:07 szczęście111 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-02-19 Posty: 873 Wiek: 29 Odp: Moje życie legło w gruzach! Poradźcie mi! dzięki kaja34 za ten post Dzioło - "zamyślone głowy" - hej, zamyślone głowy nie chcę z wami walczyć... jazda 43 Odpowiedź przez grzegorzk 2014-03-22 16:59:14 grzegorzk Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-03-21 Posty: 29 Odp: Moje życie legło w gruzach! Poradźcie mi! Zyczliwy napisał/a:Tak tez myślałem, że gościu jakiś wymoczek będzie, cwaniaczek, itd jakich wielu, bo nikt normalny takich rzeczy nie to może nie bardzo. Jest starszy ode mnie o rok. Ale cwaniaczek to już na pewno PomorzankaZ napisał/a:A ja generalnie zasugerowałabym, żeby jutro te rzeczy za Ciebie odebrał ktoś zaprzyjaźniony, albo po prostu rodzice. Unikniesz tym sposobem zapewne bardzo ciężkiej konfrontacji z tą kobietą. Myślę, że to dużo lepsze rozwiązanie niż wziąć rzeczy osobiście w szczególności, że teraz bardzo cierpisz i kumulują się w Tobie muszę odebrać sam i muszę to zrobić jutro bo ani rodzice ani moja siostra czy brat którzy mogli by tam pojechać nie wiedzą o jakie rzeczy, zwłaszcza książki i dokumenty potrzebne do pracy mi godzinę temu włączyłem telefon. Mam 56 nieodebranych połączeń i 5 SMSów od niej. W skrócie - prosi o wybaczenie i sama nalega by się spotkać bo chce mi to wszystko wyjaśnić. Ciekawe co będzie mieć do powiedzenia...Jutro ostatecznej decyzji jaką podejmę na pewno jej nie oznajmię. Potrzebuję rzeczywiście więcej czasu by to wszystko sobie poukładać... Na razie opcja z rozstaniem wygrywa (rodzice, brat i siostra powiedzieli że uszanują każdą którą podejmę) ale nic nie jest jeszcze przesądzone. Mętlik w głowie mam :( 44 Odpowiedź przez 67Eve 2014-03-22 17:09:15 67Eve Cioteczka Dobra Rada Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-11-13 Posty: 378 Wiek: 55 Odp: Moje życie legło w gruzach! Poradźcie mi! Radzę Ci się rozwieść i złożyć pozew o zaprzeczenie ojcostwa. Chyba że chcesz wychowywać i utrzymywać cudzego bękarta. 45 Odpowiedź przez Damiann 2014-03-22 17:26:33 Damiann Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-02-15 Posty: 388 Odp: Moje życie legło w gruzach! Poradźcie mi! Abizer napisał/a:Co to za różnica, kto kogo mnie nie ma różnicy. Traktuj innych tak jak byś chciał żeby ciebie traktowano. 46 Odpowiedź przez assassin 2014-03-22 17:28:27 assassin Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-12-24 Posty: 4,078 Odp: Moje życie legło w gruzach! Poradźcie mi! kaja34 napisał/a:Natomiast ja podam przykład małżeństwa, które przeszło taką ciężką próbę zwycięsko i są dziś razem bardzo szczęśliwi, owszem jak zrobi autor to jego osobista sprawa z tego co czytam jest w 99% pewny że odejdzie od wiarołomnej żony akurat ja to małżeństwo znam byli dopiero co po ślubie on wyjechał do pracy za granicę i jak czasami to bywa żona zdradzała i to był długotrwały romans bo trwający około rok a może i dłużej owocem którego jest dziś dorosłe już dziecko i jak to często bywa mąż dowiedział się ostatni. Podobnie jak autor był w czarnej rozpaczy bo ta kobieta była dla niego całym światem i nie wyobrażał sobie życia bez niej, kochał ją nad życie działy się z nim straszne rzeczy gdy dowiedział sie co zrobiła ale może nazwiecie go "jeleniem" albo "ofiarą" wybaczył jej, bo nie umiał bez niej żyć wychował to dziecko jak swoje, mają jeszcze dwójkę innych dzieci i są najszczęśliwszymi ludźmi na świecie od wielu, wielu lat to dziecko mojego znajomego uważa go za tatę i jeszcze podkreślę: za bardzo dobrego tatę. Podałam ten przykład ale mężczyzna żeby tak się zachować musi kochać kobiete no chyba myślę "do szaleństwa" to jest naprawdę przykład wielkiego uczucia ze strony mężczyzny ale co autor zrobi to jego wybór, podałam ten przykład bo wszyscy piszą: odejdź od wiarołomnej ale czasami życie pisze różne scenariusze nie zawsze pierwsze facet naprawdę świata poza żoną nie widział. Po drugie skoro dziecko nie odczuło z jego strony wielu złych emocji itp. to facet ma niespotykanie silny i dobry charakter. Po trzecie ta kobieta musiała poczuć, że złapała Pana Boga za nogi, bo praktycznie każdy w takiej sytuacji, by ją zostawił, więc uczucia jej męża były pierwszej każdym bądź razie coś takiego mogłoby przejść pod warunkiem, że zamyka się obecne życie w tym miejscu i zaczyna od nowa budowę małżeństwa w zupełnie innym. Ale to naprawdę olbrzymie wyzwanie. 47 Odpowiedź przez hw_ 2014-03-22 17:40:18 hw_ Słodka Czarodziejka Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-01-09 Posty: 196 Odp: Moje życie legło w gruzach! Poradźcie mi! grzegorzk napisał/a:Na pytanie jednego z użytkowników, że to może być moje dziecko odpowiadam - na 100% nie. Bardzo rzadko uprawiamy seks, a jak już to w prezerwatywie (która nigdy się nie zsunęła ani nie pękła).Z jakiego powodu używaliście prezerwatyw? To raczej rzadko spotykane w 48 Odpowiedź przez grzegorzk 2014-03-22 17:47:08 grzegorzk Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-03-21 Posty: 29 Odp: Moje życie legło w gruzach! Poradźcie mi! hw_ napisał/a:grzegorzk napisał/a:Na pytanie jednego z użytkowników, że to może być moje dziecko odpowiadam - na 100% nie. Bardzo rzadko uprawiamy seks, a jak już to w prezerwatywie (która nigdy się nie zsunęła ani nie pękła).Z jakiego powodu używaliście prezerwatyw? To raczej rzadko spotykane w jak już wcześniej pisałem. Nie uprawialiśmy zbyt często seksu bo nie był on dla nas najważniejszy. A jeśli uprawia się seks raz na ponad tydzień to lepsze są moim zdaniem gumki (taniej + po co się faszerować hormonami skoro nie potrzebujemy codziennego zabezpieczenia). Nie sądzę by zdradziła mnie z powodu rzadkiego seksu ze mną... 49 Odpowiedź przez hw_ 2014-03-22 17:59:48 hw_ Słodka Czarodziejka Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-01-09 Posty: 196 Odp: Moje życie legło w gruzach! Poradźcie mi! Nasuwa się więc pytanie, dlaczego wtedy uprawiała seks bez dziwi Cię to? 50 Odpowiedź przez Byla_Narzeczona 2014-03-22 18:11:35 Byla_Narzeczona Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-02-27 Posty: 1,261 Odp: Moje życie legło w gruzach! Poradźcie mi! hw_ napisał/a:Nasuwa się więc pytanie, dlaczego wtedy uprawiała seks bez dziwi Cię to?Może poszli sobie na drinka, ewentualnie dziesięć (o ile w ogóle pije) i ledwo co pamięta? Oczywiście to żadne wytłumaczenie, ale rzucałoby jakieś światło na całą sytuację. Póki ona nie wyjaśni, to i tak można tylko gdybać. Zabiję się z miłości do ciebie. Gdybym kochała siebie, zabiłabym ciebie. 51 Odpowiedź przez grzegorzk 2014-03-22 18:11:52 grzegorzk Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-03-21 Posty: 29 Odp: Moje życie legło w gruzach! Poradźcie mi! Oczywiście że dziwi i myślę, że jutro mi to powie dlaczego to zrobiła. 52 Odpowiedź przez kaja34 2014-03-22 18:47:36 kaja34 Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-02-14 Posty: 126 Odp: Moje życie legło w gruzach! Poradźcie mi! szczęście111 napisał/a:dzięki kaja34 za ten postNie ma za co dziękować, ale niektórym się udaje wyjść z takiego czegoś, to małżeństwo żyje już ze sobą trzydzieści lat więc widać że było to prawdziwe uczucie. 53 Odpowiedź przez kaja34 2014-03-22 18:49:34 Ostatnio edytowany przez kaja34 (2014-03-22 18:51:02) kaja34 Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-02-14 Posty: 126 Odp: Moje życie legło w gruzach! Poradźcie mi! assassin napisał/a:kaja34 napisał/a:Natomiast ja podam przykład małżeństwa, które przeszło taką ciężką próbę zwycięsko i są dziś razem bardzo szczęśliwi, owszem jak zrobi autor to jego osobista sprawa z tego co czytam jest w 99% pewny że odejdzie od wiarołomnej żony akurat ja to małżeństwo znam byli dopiero co po ślubie on wyjechał do pracy za granicę i jak czasami to bywa żona zdradzała i to był długotrwały romans bo trwający około rok a może i dłużej owocem którego jest dziś dorosłe już dziecko i jak to często bywa mąż dowiedział się ostatni. Podobnie jak autor był w czarnej rozpaczy bo ta kobieta była dla niego całym światem i nie wyobrażał sobie życia bez niej, kochał ją nad życie działy się z nim straszne rzeczy gdy dowiedział sie co zrobiła ale może nazwiecie go "jeleniem" albo "ofiarą" wybaczył jej, bo nie umiał bez niej żyć wychował to dziecko jak swoje, mają jeszcze dwójkę innych dzieci i są najszczęśliwszymi ludźmi na świecie od wielu, wielu lat to dziecko mojego znajomego uważa go za tatę i jeszcze podkreślę: za bardzo dobrego tatę. Podałam ten przykład ale mężczyzna żeby tak się zachować musi kochać kobiete no chyba myślę "do szaleństwa" to jest naprawdę przykład wielkiego uczucia ze strony mężczyzny ale co autor zrobi to jego wybór, podałam ten przykład bo wszyscy piszą: odejdź od wiarołomnej ale czasami życie pisze różne scenariusze nie zawsze pierwsze facet naprawdę świata poza żoną nie widział. Po drugie skoro dziecko nie odczuło z jego strony wielu złych emocji itp. to facet ma niespotykanie silny i dobry charakter. Po trzecie ta kobieta musiała poczuć, że złapała Pana Boga za nogi, bo praktycznie każdy w takiej sytuacji, by ją zostawił, więc uczucia jej męża były pierwszej każdym bądź razie coś takiego mogłoby przejść pod warunkiem, że zamyka się obecne życie w tym miejscu i zaczyna od nowa budowę małżeństwa w zupełnie innym. Ale to naprawdę olbrzymie ten mężczyzna to prawdziwy mężczyzna który potrafił nawet w tak trudnym momencie nie "poddać" się i walczyć o kobietę swojego życia, podziwiam Go do dziś bo szczerze powiedziawszy nie znam takich silnych mężczyzn, większość by uciekła i się poddała a właściwie prawie wszyscy, musiał naprawdę mieć silne uczucia do swojej partnerki. 54 Odpowiedź przez assassin 2014-03-22 18:57:12 assassin Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-12-24 Posty: 4,078 Odp: Moje życie legło w gruzach! Poradźcie mi! Kaju nie sztuką jest zostać, sztuką jest przeżyć życie z żoną i dzieckiem, które nie jest Twoje i pochodzi ze zdrady i brzydko mówiąc nie szukać na tym dziecku odwetu za błąd małżonki. Traktować na równi ze swoimi rodzonymi. W każdym bądź razie facet wzbudza 55 Odpowiedź przez kaja34 2014-03-22 21:30:50 Ostatnio edytowany przez kaja34 (2014-03-22 21:33:51) kaja34 Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-02-14 Posty: 126 Odp: Moje życie legło w gruzach! Poradźcie mi! różni są mężczyźni assasin jak różni są ludzie, nie wszyscy się tak łatwo poddają i nie wszystkich "przerasta" wychowywanie dziecka pochodzącego ze zdrady 56 Odpowiedź przez assassin 2014-03-22 22:23:53 assassin Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-12-24 Posty: 4,078 Odp: Moje życie legło w gruzach! Poradźcie mi! kaja34 napisał/a:różni są mężczyźni assasin jak różni są ludzie, nie wszyscy się tak łatwo poddają i nie wszystkich "przerasta" wychowywanie dziecka pochodzącego ze zdradyCoraz większą liczbę facetów "przerasta" wychowanie własnego dziecka i wieją, gdzie pieprz rośnie. Czy to takie czasy czy skutki niewłaściwego wychowania...Zresztą człowiek nigdy nie wie jak postąpi i jak silny jest dopóki nie stanie w obliczu ciężkiej próby, czy to w syt. jak u autora wątku, czy choroby swojej czy kogoś bliskiego czy wielu innych negatywnych 57 Odpowiedź przez Secondo1 2014-03-22 22:32:17 Ostatnio edytowany przez Secondo1 (2014-03-22 22:36:44) Secondo1 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-01-17 Posty: 1,895 Odp: Moje życie legło w gruzach! Poradźcie mi! kaja34 napisał/a:Natomiast ja podam przykład małżeństwa, które przeszło taką ciężką próbę zwycięsko i są dziś razem bardzo szczęśliwi, owszem jak zrobi autor to jego osobista sprawa z tego co czytam jest w 99% pewny że odejdzie od wiarołomnej żony akurat ja to małżeństwo znam byli dopiero co po ślubie on wyjechał do pracy za granicę i jak czasami to bywa żona zdradzała i to był długotrwały romans bo trwający około rok a może i dłużej owocem którego jest dziś dorosłe już dziecko i jak to często bywa mąż dowiedział się ostatni. Podobnie jak autor był w czarnej rozpaczy bo ta kobieta była dla niego całym światem i nie wyobrażał sobie życia bez niej, kochał ją nad życie działy się z nim straszne rzeczy gdy dowiedział sie co zrobiła ale może nazwiecie go "jeleniem" albo "ofiarą" wybaczył jej, bo nie umiał bez niej żyć wychował to dziecko jak swoje, mają jeszcze dwójkę innych dzieci i są najszczęśliwszymi ludźmi na świecie od wielu, wielu lat to dziecko mojego znajomego uważa go za tatę i jeszcze podkreślę: za bardzo dobrego tatę. Podałam ten przykład ale mężczyzna żeby tak się zachować musi kochać kobiete no chyba myślę "do szaleństwa" to jest naprawdę przykład wielkiego uczucia ze strony mężczyzny ale co autor zrobi to jego wybór, podałam ten przykład bo wszyscy piszą: odejdź od wiarołomnej ale czasami życie pisze różne scenariusze nie zawsze jest ten właśnie wyjątek, który potwierdza regułe, ktora pokazuje zupelnie co często gęsto facet nie wie już ktore następne jest jego a które z życia, po szybkim wybaczeniu - bo kocha nad życie, żona wcale nie poszła po rozum do głowy ale raczej pozostał nieco wybaczam, puszczamw niepamięc bo kocham, bo szybko chę przejść do normalności to sygnał dla zdradzacza - w sumie nic sie nie stało, czemu nie spróbowac do jednorazowego skoku w bok - tak, należy go odróznić od rozwijanego z pelną świadomością, przez długi czas romansu. Ale czy ten przypadek to jednorazowy skok w bok ?Były sygnały przedtem, że facet jest ciągle blisko niej, były rozmowy Grzegorza z prośbami o unikanie kontaktu z nim, a zona dalej robiła swoje. To nie był "wypadek" po killku drinkach. Nie szukajcie powodow zdrady w małzeństwie każdym związku jest docieranie się na początku, ale jej spodobał się koleś który jej nadskakiwał, wchodziła w ten układ świadomie, z wyboru, dla odmiany, nie ciążą, ... może ciągnęłaby ten układ wybrała - kolesia na ojca swojego nie tylko sprawa decyzji na seks bez zabezpieczeń, ale też decyzji na sam partnerów którzy nam się podobają, mają geny które chciałybyśmy przekazać kwestia podświadomości, ale jednak z jakichś pierwotnych instynktów jest w nas. 58 Odpowiedź przez Herushingu 2014-03-22 23:00:30 Ostatnio edytowany przez Herushingu (2014-03-22 23:02:52) Herushingu Wróżka Bajuszka Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-01-27 Posty: 212 Odp: Moje życie legło w gruzach! Poradźcie mi! mysterious_chocolate napisał/a:Owszem, to kwestia dyskusyjna. Człowiek czy zarodek - nie powstaje z tego kot a ludzkie dziecko, więc ma prawo do życia. Wątpię by zabicie człowieka pomogło im naprawić małżeństwo ale to tak na zamierzam dyskutować na ten temat, bo nie uważam, że mam do tego prawo, w końcu do kobiety donoszą dzieci i je rodzą, dlatego uważam, że to one powinny mieć prawo o decydowaniu o swoim ciele - każda indywidualnie -, w końcu potencjalnie to kobieta "niszczy" sobie życie zachodząc w niechciana ciąże...mysterious_chocolate napisał/a:Poza tym - gdyby hipotetycznie autor zobligował ją do usunięcia ciąży, to tylko utwierdził by jej podświadomość w tym, że nie musi brać odpowiedzialności za coś czego sama się dopuszcza. Niech robi co chce, bo każdy problem można że tak to nazwę zabić i gdzieś mieć konsekwencje. Czyli pójście na łatwiznę. Autor w ten sposób ją nauczy, że zawsze może iść na łatwiznę, że nie trzeba się wysilać, za to można robić co się rzewnie podoba. To najgorsze możliwe rozwiązanie tej sytuacji. Myślę, że jak się naważyło piwa, to trzeba je jestem przeciwny stawianiu ultimatum, ale nie zmienia to tego, że nawet gdybym zdecydował się przebaczyć kobiecie zdradę - do czego byłbym zdolny, ale byłoby to uzależnione od wielu czynników -, to z całą pewnością nie byłbym w stanie wychowywać dziecka poczętego w takich okolicznościach, co oznacza, że gdyby dziewczyna / zona zdecydowałaby na zachowanie dziecka to nie mielibyśmy o czym dyskutować... A czy byłbym w stanie wybaczyć, gdyby dowiedział się, że mało tego, że osoba która kocham dopuściła się zdrady, to jeszcze zaszła w ciąże z kochankiem, to tego nie wiem, i mam nadzieje, że nigdy nie będę musiał się tego dowiedzieć. Wprawdzie istnieje jeszcze opcja oddania do adopcji, ale to nie takie proste, bo nie ma pewności, że kobieta się nie rozmyśli lub stwierdziła to tylko dlatego, by zyskać na czasie, by mieć więcej czasu na urobienie chłopaka / męża. Konsternacja napisał/a:Bez względu na to co myślisz o żonie, jest ona w ciąży. Jesteś jej mężem. Jeśli nie potrafisz z nią rozmawiać, nie rób tego. Nosi w sobie dziecko. Nieważne czyje. Dziecko. Ono nie jest niczemu winne - i to nie jest żaden slogan. Nie nam ją osądzać, chociaż różne słowa się cisną na usta. Teraz nie czas na głębokie rozmowy, które niczego nie przyniosą. Mogą doprowadzić jedynie do jej poronienia. To jest upadek kobiety, młodej kobiety. Upadek mężczyzny, kochającego mężczyzny. Upadek ich napisał/a:Po co ten czas? Bo obojetne jaka decyzje podejmiesz, musisz podejsc do tego bez nerwow i zalu. Ona-jaka by nie byla, tez jest w ciezkiej sytuacji i nie powinna sie dodatkowo denerwowac klotniami. Szanujmy ludzi, nawet jesli nas kciuki za to zebys byl Sama wpakowała się w ten bałagan, zatem to jej sprawa, jej bałagan. Może ma jeszcze się nią opiekować do poczęcia dziecka? To obowiązek ojca dziecka, a nie zdradzonego męża...szczęście111 napisał/a:witaj grzegorzkpowiem ci szczerze że gorsze od jednorazowej zdrady (jednorazowego wyskoku) jest romans, który trwa miesiącami/latami. Ale niestety, tu historia kończy się ciążą, współczuję. Jednak przemyśl to proszę jeszcze raz, kochacie się, może warto pomóc żonie i być ze sobą na dobre i złe. Przecież miłość wszystko przezwycięży. Przemyśl w to wierzysz? Przecież to dziecko każdego dnia będzie mu przypominać o zdradzie dziecka, i nie daj boże kochanek będzie chciał uczestniczyć w życiu dziecka, to mało, że dziecko będzie mu o tym przypominać, to w dodatku widok kochanka - zaprawdę nie widzę tego...hw_ napisał/a:Nasuwa się więc pytanie, dlaczego wtedy uprawiała seks bez dziwi Cię to?Może była wstawiona, może ją poniosło, lub zwyczajnie to mąż zawsze pamiętał o zabezpieczaniu, i wyszła z założenia, że to obowiązek mężczyzny, w czym teoretycznie miałaby racje, ale to także dotyczy jej osoby, zatem powinna przypilnować, by kochanek rzeczywiście się zabezpieczył - kto wie, wiele jest możliwości... 59 Odpowiedź przez mysterious_chocolate 2014-03-22 23:18:48 mysterious_chocolate Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-09-16 Posty: 2,108 Odp: Moje życie legło w gruzach! Poradźcie mi! Ja jako kobieta uważam, że nie mam prawa decydować co ma się urodzić a co nie. Dziecko może i żyje w ciele kobiety podczas ciąży, ale jest to nowy organizm i ma prawo uważam, że w takich sytuacjach aborcja to najgorsze z możliwych rozwiązań. Taka osoba może pomyśleć, że przecież nic się nie stało i wywinąć kolejny taki numer. I co, znów aborcja? A gdy małżeństwo będzie w końcu chciało mieć swoje dzieci może się okazać, że organizm kobiety nie jest w stanie począć dziecka nie mówiąc o donoszeniu jestem zdania, że powinna ponieść konsekwencje tego co zrobiła. Nie została do tego zmuszona(tak przypuszczam), więc wiedziała co robi. Nie ma na to tłumaczenia. 60 Odpowiedź przez iceman 2014-03-23 00:28:26 iceman Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-03-04 Posty: 353 Odp: Moje życie legło w gruzach! Poradźcie mi! Herushingu napisał/a:iceman napisał/a:Po co ten czas? Bo obojetne jaka decyzje podejmiesz, musisz podejsc do tego bez nerwow i zalu. Ona-jaka by nie byla, tez jest w ciezkiej sytuacji i nie powinna sie dodatkowo denerwowac klotniami. Szanujmy ludzi, nawet jesli nas kciuki za to zebys byl Sama wpakowała się w ten bałagan, zatem to jej sprawa, jej bałagan. Może ma jeszcze się nią opiekować do poczęcia dziecka? To obowiązek ojca dziecka, a nie zdradzonego męża...Skoro jej sprawa i jej bałagan to czemu ona nie założyła tego tematu? chcesz znać moje subiektywne zdanie? Argumenty już padły i są bardzo mocne:-romans nie trwał jeden dzień, zapewne dłużej-'konsumpcja' jak widać bardzo udana-przemilczenie faktów, nazwijmy to po imieniu - kłamstwo, gdyby nie ciąża to robiłaby to dalejNie mam zamiaru bronić takiej osoby, ale rozumiem jak się może teraz czuć. Nie jest roztoczą, tylko człowiekiem. Najprościej zza monitora nazwać każdego 'szmatą' i dać radę o kopnięciu w tyłek. Nawet jeśli ktoś napluje Ci w twarz, odejdź z klasą i honorem, wierz mi to potem bardzo poprawia zamierzam dyskutować na ten temat, bo nie uważam, że mam do tego prawo, w końcu do kobiety donoszą dzieci i je rodzą, dlatego uważam, że to one powinny mieć prawo o decydowaniu o swoim ciele - każda indywidualnie -, w końcu potencjalnie to kobieta "niszczy" sobie życie zachodząc w niechciana ciąże...Bo tu nie ma o czym dyskutować. Oczywiście mają prawo do decydowaniu o swoim ciele, w końcu świadomie dają się zapłodnić. Zachowaj proszę konsekwencję w tym co co to jest niechciana ciąża bo nie rozumiem tego zdania? A już wiem, gwałt, ofiara przemocy seksualnej etc. to masz na myśli prawda? Czy prawo do świadomego podejmowania decyzji? A może chodzi tylko o sprzątanie bałaganu o którym pisałeś? To bardzo dziwne, bo jak ja czegoś nie chcę to tego nie robię. No i potem nie trzeba sprzątać dodatkowo, może dlatego że jestem dorosły. Kto wie Cold as ice Moje życie legło w gruzach, wpadłam w depresję. Wydawało mi się, że niczego nie jestem warta, do niczego się nie nadaję, bo mąż znalazł sobie inną, lepszą, może ładniejszą. Znajomi starali się mnie wspierać, ale nie wiedzieli jak, bo ja nie chciałam sobie pomóc. – Weź się w garść! – powtarzali.
Opisana historia jest przepełnione smutkiem i samotnością. Nie należy pod tym względem do łatwych lektur. „Tak jest ok” to historia o dziewczynie, której życie legło w gruzach z dnia na dzień. O dziewczynie w sercu, której na dłużej zagościła samotność.
fot. Adobe Stock Moja przyjaciółka Kasia jest szalenie żywiołowa. Zawsze mówi bardzo szybko, a zwłaszcza wtedy, gdy jest zdenerwowana. Kiedy więc z potoku słów, które wyrzuciła z siebie przez telefon, wyłowiłam tylko „pies”, „wyjazd” i „proszę”, od razu wiedziałam, że jej na czymś bardzo zależy. – Kasiu, ja się z góry na wszystko zgadzam – odparłam z humorem. – Ale czy mogłabyś powtórzyć to wolniej? Szybko pożałowałam, że zgodziłam się w ciemno. Okazało się bowiem, że Kasia i jej mąż wyjeżdżają na kilka dni, żeby odwiedzić rodzinne groby podczas Wszystkich Świętych i nie mają z kim zostawić psa. – Nie możemy zabrać Barego ze sobą, bo on źle znosi długie podróże samochodem. A poza tym moi teściowie mają dwa koty. Dodam, że to bardzo złośliwe koty. Oszaleć można, jak zaczynają w duecie dokuczać Baremu, rozumiesz... Rozumiałam, ale na samą myśl o tym, że miałabym zająć się przez kilka dni psem, poczułam niepokój. Wprawdzie lubię Barego, ale przecież zupełnie nie znam się na psach – nie mam zielonego pojęcia, jak się nim opiekować. Kiedy karmić, dawać wodę i ile razy trzeba z nim wychodzić na spacer? A jak mi ucieknie? – Ewciu, to nie jest wcale takie trudne. Jestem pewna, że sobie poradzisz. W tobie cała nadzieja, ty jedna spośród naszych znajomych nie jedziesz na groby – wypaliła Kasia, a ja poczułam, że moje ciało drętwieje i oblewa mnie pot. Moja przyjaciółka musiała wyczuć, że popełniła gafę, bo szybko się zreflektowała. – Ewciu, strasznie cię przepraszam, źle się wyraziłam. Bydle ze mnie ostatnie, nie powinnam... – zaczęła się tłumaczyć. – Nic się nie stało – przerwałam jej. – Masz rację, nie jadę. Oczywiście, zaopiekuję się Barym, nie ma sprawy. – Jesteś kochana. A ja... pomodlę się za Einara... – Kaśka odetchnęła z ulgą. Także dlatego, że nie dałam jej poznać, iż jej słowa dotknęły mnie do żywego. Na łzy pozwoliłam sobie dopiero wtedy, gdy odłożyłam słuchawkę. Popłynęły ciepłym strumieniem po policzkach, a ja nawet się zdziwiłam, że nadal jest ich aż tyle. Myślałam, że już dawno wszystkie wylałam nad swoją utraconą miłością... Dlaczego akurat nas to spotkało, przecież tak bardzo się kochaliśmy? Kiedy cztery lata temu wyjeżdżałam do Norwegii, gdzie dostałam pracę jako pielęgniarka, nie sądziłam, że się tam zakocham. Wydawało mi się, że wysocy Norwegowie o oczach chłodnych, jak klimat ich kraju, w ogóle nie są w moim typie. Ale Einar ujął mnie już pierwszego dnia swoim ciepłem i sympatią. Kiedy okazało się, że będziemy razem pracowali, od razu wtajemniczył mnie we wszystkie sprawy na oddziale. Byłam oszołomiona, jak miło się do mnie odnosi, był przecież lekarzem, a ja tylko pielęgniarką. W Polsce takie spoufalanie się z personelem niższego stopnia byłoby nie do pomyślenia, a tam okazało się normalne. Pielęgniarka w Norwegii stoi zresztą wysoko w szpitalnej hierarchii. O wiele wyżej niż w naszym kraju. Po trzech miesiącach byliśmy z Einarem parą, szybko też zamieszkaliśmy razem. On nie chciał czekać, a i ja uznałam, że nie ma na co. Oczywiście, mój roczny kontrakt został przedłużony. Wyglądało na to, że zostanę w Norwegii na zawsze, tym bardziej że mój ukochany poprosił mnie o rękę. Pobraliśmy się w Polsce, bo moja rodzina jest liczna i trudno byłoby przetransportować wszystkich do Norwegii. Ze strony Einara mieli być rodzice i jego siostra, ale w końcu przyjechała tylko ona, bo rodzice wymówili się brakiem czasu. Byłam w szoku, że nie uważają za stosowne wziąć udziału w tak ważnym wydarzeniu w życiu swojego dziecka. Wiedziałam wprawdzie, że Einar nie jest z nimi bardzo związany, a także, że nie do końca mnie akceptują jako cudzoziemkę, ale mimo wszystko ślub to ślub. Einar był bardzo zaskoczony serdecznością panującą w mojej rodzinie i zaczął coś nawet przebąkiwać o tym, że może w przyszłości powinniśmy zamieszkać w Polsce, chociażby ze względu na dzieci, których już nie mogliśmy się doczekać. Niestety wszystkie nasze plany legły w gruzach pewnego słonecznego dnia, gdy auto mojego męża wpadło w poślizg i uderzyło w drzewo. Einar zmarł w szpitalu i zanim pozbierałam się po tym szoku, już był pochowany w rodzinnym grobie w Oslo. Nikt nie zapytał mnie w tej sprawie o zdanie. Nie mówiąc już o okazaniu wsparcia. Szczęście, że chociaż zawiadomiono mnie o pogrzebie. Zresztą nad grobem Einara widziałam jego rodzinę po raz ostatni. Wyczułam, że nie zamierzają utrzymywać już ze mną żadnych kontaktów. I nie pomyliłam się. Zupełnie, jakbym przestała istnieć. Po kilku trudnych miesiącach, bo wszystko w szpitalu i w domu przypominało mi zmarłego męża, postanowiłam skrócić swój kontrakt i wrócić do Polski. Moi szefowie odnieśli się do tego ze zrozumieniem. Sądziłam, że w kraju będzie mi lżej żyć, ale wcale tak nie było. Wspomnienia dręczyły mnie tak samo jak w Norwegii. Ciągle też powracało do mnie pytanie: "Dlaczego akurat nam się to wszystko przytrafiło? Przecież tak bardzo się kochaliśmy!". Bardzo tęskniłam za mężem. A mój ból potęgowało to, że nie mogłam pójść na jego grób, zapalić znicza, posiedzieć tam, pobyć blisko, choć w ten sposób. Było mi z tym źle. Szczególnie dotkliwie odczuwałam w Święto Zmarłych tę odległość, która nas dzieliła. Nie zawsze było mnie stać na to, aby pojechać odwiedzić grób Einara. W tym roku się nie wybierałam... „Pójdę na cmentarz tutaj i zapalę światełko na jakimś opuszczonym grobie” – pomyślałam, wiedząc, że raczej nie mam co liczyć na to, aby to samo zrobił ktoś na grobie mojego męża w Norwegii. Kiedyś wprawdzie Święto Zmarłych było tam, tak jak w Polsce, dniem zadumy i nostalgii, ale już dawno Norwegowie obchodzą je tak samo jak na Zachodzie, przebierając się z okazji Halloween. Pies skutecznie odwrócił moją uwagę od smutnych myśli Bałam się zostać sama z Barym, a tymczasem okazał się dla mnie podporą w te trudne dni. Zamiast zamknąć się w domu z butelką wina i pogrążyć w rozpaczy, musiałam głaskać Barego, bo domagał się pieszczot, mówić do niego, no i wyjść z nim dwa razy dziennie na spacer. Przeważnie chodziliśmy do parku, gdzie Bary hasał między drzewami lub ganiał za innymi psami, na co patrzyłam z rozbawieniem i przyjemnością. Tamtego wieczoru byliśmy jednak w parku sami, więc wzięłam patyk, żeby porzucać psu. Biegał za nim chętnie i pięknie aportował. W pewnym momencie Bary chciał wyrwać mi patyk z dłoni, wyciągnęłam więc rękę do góry, żeby mu na to nie pozwolić, pies podskoczył wysoko, klapnął zębami w powietrzu, po czym opadł na ziemię. Usłyszałam suchy trzask. Sądziłam, że Bary nastąpił na jakąś gałązkę, ale jego przejmujące wycie i skomlenie wyprowadziło mnie z błędu. Psu ewidentnie coś się stało. Zamiast stać normalnie na czterech łapach, jedną z nich miał podkuloną. Wszystko wydało się jasne – Bary, opadając na ziemię, poślizgnął się na mokrych liściach i złamał łapę.– Mój ty biedaku! – zrobiło mi się strasznie żal psa. Wiedziałam jednak, że mam problem, bo Bary, jak bokser, waży niemało, a ja należę raczej do drobnych kobiet. Pies skamlał i podskakiwał nieporadnie. Nie było mowy, aby gdziekolwiek doszedł w takim stanie. Jak miałam go więc zabrać z parku i gdzie szukać pomocy? Nie miałam pojęcia, gdzie w naszym mieście jest jakiś dyżur weterynaryjny. Z trudem wzięłam czworonoga na ręce i ruszyłam w kierunku parkowej bramy. Pomyślałam, że kiedy już wyjdę na ulicę, wezwę taksówkę. Może jakiś kierowca będzie miał ze sobą koc i nie przestraszy się, że pies mu zabrudzi siedzenia. Szłam krok za krokiem, rozmyślając, że w internecie na pewno znajdę adres dyżurującej lecznicy. Stąpałam ostrożnie, na przełaj po śliskiej trawie. Raz poślizgnęłam się i omal nie przewróciłam. "Nie dam rady!" – myślałam i poczułam, jak łzy zaczynają napływać mi do oczu. "No, chyba się tutaj nie zacznę mazać!" – próbowałam wziąć się w garść. I wtedy usłyszałam męski głos: – Pani mi da tego psa! – po czym silne ręce odebrały ode mnie Barego. Spojrzałam na swojego wybawcę – to był facet, którego widywałam przez ostatnie dni na spacerach w parku. Zwykle szedł jednak miarowym krokiem, nie rozglądając się na boki, a pies hasał wokół niego. Dziwny był, nie zbliżał się na krok do innych i nie pozwalał bawić się swojemu pupilowi z innymi psami. – Karo. Do mnie. – zawołał teraz nieznajomy, a pies karnie ustawił się przy jego nodze. Dalej poszliśmy już razem. – Ma pani samochód? – zapytał mężczyzna, gdy doszliśmy do bramy. – Nie. – Nie szkodzi – nie czekał na dalsze moje wyjaśnienia. – Ja mam. Poszłam za nim posłusznie do wysłużonego kombi. Ułożył Barego na tylnym siedzeniu, swojego psa wpuścił na tył do bagażnika, a potem otworzył przede mną drzwi pasażera. – Nie wiem, czy pani lecznica jest dzisiaj czynna... – zaczął. – Nie mam żadnej lecznicy, to pies przyjaciół – wyjaśniłam szybko. – W takim razie pojedziemy do mojego znajomego weterynarza, jeśli nie ma pani nic przeciwko temu – odparł. Byłam mu bardzo wdzięczna. – Nie wiem, czy sama bym sobie poradziła – powiedziałam zgodnie z prawdą. – Drobiazg. Trzeba sobie pomagać – uśmiechnął się, posyłając mi ciepłe spojrzenie. „Jest przystojny...” – przebiegło mi przez głowę. Ale zaraz się zreflektowałam: „O rany, przecież on ma na palcu obrączkę!”. Pan Andrzej zawiózł mnie do lecznicy, gdzie Baremu założono gips na złamaną łapę. Pies musiał jeszcze przez całą dobę zostać na obserwacji w niedużym weterynaryjnym szpitaliku. Moja przyjaciółka, z którą od razu porozumiałam się przez telefon, bardzo się przejęła i stwierdziła, że w takim razie oni wcześniej wrócą z mężem od rodziny. – Bary będzie z nami spokojniejszy. Strasznie ci dziękuję i przykro mi, że miałaś z nim taki problem – usłyszałam. – Żaden problem – zaprzeczyłam. Bo w gruncie rzeczy miło mi było mieszkać z psem, mieć się do kogo odezwać... Po raz pierwszy od śmierci Einara pomyślałam, że nie jest mi dobrze z moją samotnością. Nie dopuszczałam do siebie myśli, że to się mogło stać przez pana Andrzeja. Przecież widziałam wyraźnie, że miał obrączkę na palcu, a kiedy po wyjściu z lecznicy, odwiózł mnie do domu, po prostu pożegnał się ze mną i tyle. Starałam się więc o nim nie myśleć. Mijały tygodnie. Bary wydobrzał i znowu hasał radośnie. Moja przyjaciółka powiedziała mi, że z jego nogą wszystko jest w porządku. – Młody pies, to i szybko się wylizał – podsumowała. A potem dodała: – Wiesz, dzwonił do mnie jakiś pan Andrzej, żeby zapytać o zdrowie Barego. Znasz go? Byłam tym tak zaskoczona, że myślałam, iż serce wyskoczy mi z piersi. – Ja? Hmmm – aż musiałam przełknąć ślinę. – To chyba ten facet, który mi pomógł zawieźć psa do kliniki. Ale skąd miał twój telefon? – Chyba od weterynarza. Poza tym odniosłam wrażenie, że chciał rozmawiać z tobą. Ach! – palnęłam się w głowę. Przecież ja weterynarzowi podałam numer do Kaśki, jako do właścicielki psa, a pewnie pan Andrzej myślał, że dyktuję swój. – W każdym razie mam jego numer, jakbyś chciała do niego zadzwonić – dopowiedziała Kaśka, jakby czytając w moich myślach. – Nie zamierzam... – odparłam krótko. W słuchawce zapadła cisza, po czym Kaśka zaczęła: – Ewuś, ja rozumiem, że kochałaś Einara, ale wydaje mi się, że powinnaś jednak kogoś poznać. – Tylko że akurat pan Andrzej jest żonaty. Miał obrączkę! – uświadomiłam ją. Okazało się, że oboje jesteśmy w bardzo podobnej sytuacji Coś mnie jednak ciągnęło do tego człowieka. Pomyślałam sobie, że w gruncie rzeczy, co mi szkodzi z nim porozmawiać? Tym bardziej że przez ostatnie lata odwykłam od rozmów z mężczyznami, bo od nich stroniłam. Nie zamierzałam jednak do niego dzwonić. Pomyślałam, że po prostu pójdę na spacer do parku... Oczywiście w godzinach, w których wcześniej widywałam pana Andrzeja z psem. Sama przed sobą udawałam, że robię to na luzie, ale tak naprawdę mocno biło mi serce. Zauważył mnie natychmiast i chyba się na mój widok ucieszył. Uśmiechnął się bowiem i ruszył w moją stronę, a ze mnie od razu spłynął cały stres. Zapytał najpierw o psa, a potem rozmowa zeszła na inne tematy i jakoś tak sama się potoczyła. W końcu zaczęło robić się ciemno, wypadało się rozstać... I wtedy pan Andrzej zapytał, czy zgodziłabym się pójść z nim któregoś dnia na kawę. Spłonęłam mimowolnym rumieńcem i zaczęłam się jąkać, patrząc na jego dłoń. Obrączka z niej zniknęła, ale przecież pamiętałam dobrze, że tam była. „Dlaczego ją zdjął? Planował rozwód czy pozamałżeński podryw? Ale przecież nie mógł wiedzieć, że mnie spotka...”. Kiedy się tak zastanawiałam, on podchwycił mój wzrok i... uśmiechnął się jakoś tak smutno. – Zauważyła pani, że nie mam obrączki? Zdjąłem ją. Moja żona nie żyje już od dwóch lat. Długo nie mogłem się z tym pogodzić, ale... No, po prostu w końcu zdjąłem obrączkę – powiedział. – Ja także! – odparłam spontanicznie. – To znaczy, ja także jestem wdową! – wyrzucenie tego z siebie przyniosło mi jego oczach zauważyłam jakby zdziwienie, a potem... Sama nie wiem... Nadzieję? Poszłam z Andrzejem na kawę i tak jak myślałam, okazał się bardzo ciekawym i sympatycznym człowiekiem. Zaczęliśmy się spotykać... Oboje mamy nadzieję, że nasza znajomość będzie się rozwijać. Kochaliśmy bardzo swoich małżonków, ale naprawdę mamy już dosyć samotności. Myślę, że razem łatwiej nam będzie przejść przez życie. Więcej historii z życia wziętych:Z okazji 42 urodzin miała przebiec maraton, a trafiła do szpitala z podejrzeniem ciężkiej choroby„Byłam pogodzona z losem, a właściwie z tym, że już nic mnie nie czeka”. O samotności i depresji - niezwykła historia Krystyny„Zwolniłam ją za podrywanie mężów pacjentek i flirtowanie z lekarzami. Niestety za późno”
„Naprawdę jesteś żałosny! Niszczysz człowiekowi życie, a potem jeszcze z tego żartujesz!”. „Ach, biedna Seyran. Nagle stała się bogata, obsypana biżuterią, chodzi na zakupy i tym podobne. Życie Seyran legło w gruzach, jakie to straszne. Tak naprawdę to moje życie zostało zniszczone. Przez ciebie nie mam nawet własnegoAutor Moje życie legło w gruzach dareczek Użytkownik Postów: 1 NowyPomógł: 0 Data rejestracji: Dodane dnia 07-04-2011 20:47 Witam!!pewnei moja historiia nie bedzie sie różnić od innych, ale jednak chciałbym usłyszeć wasza opinie na ten temat, otóż jestem teraz 4,5 roku po ¶lubie, dwie córeczki wspólny dom z żon± kupiony calkiem niedawno - jesienia zeszłego roku żona dostała kontrakt na wyjazd do UK na pół roku przy czym po miesi±cu-dwóch mieli¶my doł±czyc z córkami, niestety zeszło do stycznia tego roku. kiedy żona przyjechala po nas w styczniu mieli¶my sie pakowac i wyjeżdżać- ona dostawała dziwne telefony, no i zajżałem tam , a tam smsy jak ....wszystko mi pachnie tob±...itp. znieruchomiałem-my na ni± czekali¶my tyle a ona takie żeczy wyprawia, nie przyznała sie, podczas drogi-jechałem samochodem jakies 25h my¶lełem- zaraz po wejsciu przez próg w UK powiedziałem jej że mam mi powiedzieć cał± prawdeco sie dzieje- ona mi że zeszej zimy jak jeĽdziłem na delegacje spotykała sie klika razy z koleg± z dawnej klasy- kończyła j± jeszcze po naszym ¶lubie-wtedy miała 23 lata, raz sie pocałowali, na skypie znalazłem takie wyznania jakich sam nigdy od niej nie usłyszałęm, co wiecej miała sie z nim spotkać w drodze powrotnej do domu, gdybym po ni± niewyjechał na lotnisko-miałem problem z opieknk± dla dzieci, a ona niby miała spac u koleżanki umawiała sie z nim na "bezstresow± noc". jednak załatwiłem jej transport i z spotkania nici-jednak ona sie wyparła mówi±c że sama zrezygnowała, choć na skypie nic takiego nie było napisane...wybaczyłem...cóż jakie¶tam spotkania z koleg±, jaki¶ mały flirt przez net- nic zacz±łem dalej szukać Nasza klasa, poczta..itd, wróciła z pracy zrobiłe rewolucje powiedziała że spała z jednym polakiem tu, z którym podobno sie "dobrze dogadywała", a ze mn± przez skype jak rozmawiali¶my wg. to nie bylo to. Kole¶ ma 35 lat my 28, kole¶ ma żone ale mieszka sam bo tamta w PL. Poza tym na skypie przeczytałem jak rozmawiała z jakim¶ go¶ciem że dostała dwa razy propozycje przespania sie z kim¶ nieznanym-poprostu do niej zadzwonił i powiedział o co mu o tym wszystkim nie wiedziałem. i co teraz, nie moge sobie znaleĽdĽ spokoju, płacze jak dziecko, nie wiem co robić, tak jak wszyscy pokładałem w niej wszzystko a tu takie rzeczy. Minęło już dwa miesi±ce odk±d wiem, ale wogółe nie przestaje my¶leć, w nocy ogladam tv żeby niemy¶ kontakty niby pousuwała, wszysko pokasowała,go¶c z którym spał± poza tym nie oddał jej kasy i sie nie odzywa, obiecała, żałuje, ale ja sie nie moge pogodzić. tłumacze sobie że to dla Dzieci, ale sam widze że to i na nich sie odbija-płacz, niepokó, mniej uwagi, wła¶nie napisała smsa że przysiega że nie skrzywdzi mnie nigdy wiecej, my¶lałem o psychologu, nie wiem co robić,niby tearz z nikim sie nie kontaktuje, próbować,odej¶c czy sie PROSZE Autor RE: Moje życie legło w gruzach W¶cibski Go¶ć Nadistota Postów: Bardzo dużo Data rejestracji: Od zawsze Dodane dnia 31-07-2022 06:29 Reklama Góra Autor RE: Moje życie legło w gruzach Deleted_User User deleted! Postów: 0 NowyMiejscowo¶ć: nowhere Pomógł: 0 Data rejestracji: Dodane dnia 07-04-2011 20:53 masz 28 lat, czyli młodzian z ciebie. To na jakiego grzyba męczyć się z tak± bab±? Pakuj manele i wracaj do kraju. Parę lat się pobawisz, a potem zaczniesz od nowa z kim¶ innym. ps. tylko zabezpiecz sobie dowody jej zdrady, w s±dzie będzie jak znalazł. Edytowane przez dnia 07-04-2011 22:42 Autor RE: Moje życie legło w gruzach Deleted_User User deleted! Postów: 0 NowyMiejscowo¶ć: nowhere Pomógł: 0 Data rejestracji: Dodane dnia 08-04-2011 00:28 Rbicie Jeste¶ "starym", Do¶wiadczonym facetem (brak mi emotki..użyję innej ) Dareczku Jeste¶ młodym facetem , ale masz dwójkę dzieci... Postaraj się wyja¶nić sprawę..., tak , żeby¶ miał pewno¶ć....( je¶li Kochasz ..., i zależy Ci na rodzinie....) Pozdrawiam Ciebie serdecznie i mam nadzieję, że napiszesz jeszcze co u Ciebie się dzieje... My¶l o dzieciach.., i o Sobie... PozdrawiamThis user has been deleted! Autor RE: Moje życie legło w gruzach binka Użytkownik Postów: 468 PrzyjacielPomógł: 2 Data rejestracji: Dodane dnia 08-04-2011 13:57 Jak przeczytałam twój wpis Dareczku, tomoje piekne loczki na głowie się wyprostowały. Nimfomanka czy co? Aby młoda kobieta w ten sposób się zachowywała i nie umiała się powstrzymać? Rbit słonko zgadzam się z Toba czyz to nie piękne? Autor RE: Moje życie legło w gruzach Deleted_User User deleted! Postów: 0 NowyMiejscowo¶ć: nowhere Pomógł: 0 Data rejestracji: Dodane dnia 08-04-2011 18:31 Ummm, Bineczko, zaczynasz się starać? G7vxxnk. 362 55 78 492 483 289 93 79 465